Wpływ psa na człowieka – za co powinniśmy być wdzięczni czworonogom
Przyjaźń poparta fizjologią
Sztuka wykorzystywania posiadanych zmysłów w obserwacji opiekuna, wyczuwania wszelkich zachodzących zmian w jego zapachu, nastroju czy sposobie poruszania się to niezwykła umiejętność. Jednak nie tylko zdolność pozyskiwania informacji o otoczeniu, ale również dar ich właściwego interpretowania, sprawia, że pies, działając przy pomocy wszystkich możliwych kanałów komunikacji pełni rolę naszego przyjaciela, opiekuna, psychologa i przewodnika. Kiedy ktoś już raz oddał swoje serce psu wie, że nie istnieje pełne, szczęśliwe i wartościowe życie bez niego. Niektórzy badacze uważają, że za niezwykłą więź, która połączyła człowieka i psa odpowiada gospodarka hormonalna, z działaniem oksytocyny na czele. Jak się bowiem okazuje, jej uwalnianie związane jest z wrażliwością emocjonalną i budowaniem więzi, a także regulacją stresu. Istnieją badania, które potwierdzają, że zarówno organizm człowieka, jak i psa, podczas bezpośredniego kontaktu, wydziela wspomniany hormon, sprawiając, że w swojej obecności oboje czują się dobrze, pewnie i szczęśliwie.
Pies sprawia, że czujemy się tak dobrze
Obecność psa w naszym życiu pozwala nam zachować szeroko pojętą równowagę. Daje poczucie bezpieczeństwa, stałości i sensu oraz uwrażliwia na obecność życzliwej, empatycznej istoty. Bezpośrednia bliskość, przytulanie i głaskanie działa uspokajająco zarówno na właściciela, jak i psa, redukując u obu poziom stresu, zmniejszając wyraźnie uczucie przewlekłego niepokoju związanego z codziennym przebodźcowaniem.
Odczuwanie ciepła fizycznego i emocjonalnego oraz podwyższenie poziomu hormonów: oksytocyny i prolaktyny, towarzyszących wspomnianej bliskości przyczynia się do pogłębienia więzi oraz wywołuje uczucie przyjemności. Stąd już bardzo blisko do odczuwania szczęścia, które nie jest przecież celem, ale wspólną podróżą ku lepszemu życiu, minuta po minucie. Z psem u boku czujemy się mniej samotni, nie szukamy azylu izolując się od świata, jesteśmy weselsi i pewniejsi własnej wartości, łatwiej nam znieść trudności codziennego życia.
Po takiej sesji bliskości czujemy się zrelaksowani, wyciszają się nasze myśli i emocje, a tym stajemy się bardziej otwarci na ludzi i z każdym dniem bardziej doceniamy to wszystko, co nas otacza. Prawda jest taka, że psia terapia ułatwia życie.
Pies na straży zdrowia i odporności
Wpływ psa i jego codziennej lub choćby cyklicznej obecności na zdrowie i budowanie odporności już od dziecka to przedmiot wieloletnich badań i rozważań. Co do ich wyników i nasuwających się wniosków środowisko medyczne jest zgodne – życie z psem zmniejsza ryzyko wystąpienia u człowieka chorób somatycznych. Przepełniona bodźcami codzienność i towarzyszący jej nieustannie stres, uznawany za najczęściej występującą chorobę cywilizacyjną, przyczyniają się do przewlekłego podwyższenia ciśnienia krwi. Stan ten z kolei zwiększa ryzyko wystąpienia poważnych zaburzeń sercowo-naczyniowych. Bliskość psa przyczynia się do redukcji stresu, a tym samym do zmniejszenia zagrożenia chorób serca.
Badania potwierdziły również związek obecności psa w życiu człowieka z obniżeniem poziomu cholesterolu i trójglicerydów oraz stopniem regulacji wydzielania hormonu adrenaliny. Za poprawę zdrowia i kondycji odpowiada również zwiększona aktywność fizyczna, która towarzyszy opiece nad psem. Codzienne, regularne spacery pomagają utrzymać formę, poprawić wydolność oddechową, a także stanowią wsparcie mobilizacyjne dla systemu immunologicznego.
Wiele mówi się o tym, że od psa można zarazić się najróżniejszymi chorobami, jednak w praktyce codzienne obcowanie z udomowionym czworonogiem działa raczej jak swoiste szczepienie uodparniające i to już od małego. Wychowując się z psem, w środowisku pełnym zróżnicowanych patogenów, w ludzkim organizmie nieustannie zachodzą procesy stymulacji immunologicznej, co skutkuje zwiększoną odpornością u dzieci i w późniejszym okresie dorosłości. Człowiek dorastający z psem, dzięki stale zwiększonej mobilizacji flory bakteryjnej jelit jest zdrowszy, silniejszy i bardziej odporny.
Najlepszy przyjaciel naszych dzieci
Związku emocjonalnego dziecka i psa nie da się porównać do żadnej innej relacji. To niezwykle silne przywiązanie przyczynia się do kształtowania osobowości dziecka w oparciu o najgłębsze wartości. Obecność psa w środowisku rodzinnym buduje w maluchu silne poczucie bezpieczeństwa i pewności siebie. Przyjaźń z psem w okresie, gdy dochodzi do najbardziej intensywnego rozwoju psychicznego i emocjonalnego sprawia, że dziecko zyskuje świadomość wsparcia i będącego zawsze obok, niezastąpionego źródła pocieszenia. Emocje, jakie budzi w małym człowieku obecność zwierzęcia przekładają się na solidne podstawy wychowawcze i rozwojowe – jest on mniej lękliwy, bardziej empatyczny, chętniej buduje relacje z rówieśnikami, inicjuje zabawy i podejmuje współpracę, a wszystko to w silnym poczuciu własnej wartości.
Bezinteresowna miłość, jaką darzą się nawzajem to solidny fundament dla kształtującej się w tym czasie równowagi emocjonalnej. Życie, wychowywanie się i dorastanie u boku czworonożnego przyjaciela odgrywa ważną rolę w rozwoju społecznym, a także intelektualnym. Opieka nad czworonogiem uczy dziecko poczucia obowiązku i odpowiedzialności, jednocześnie dając poczucie stabilizacji, wynikającej z systematyczności i sumiennej realizacji założeń dziennego harmonogramu, który wyznaczają pory karmienia czworonoga, spacery, czas aktywności umysłowej i pielęgnacji. Dziecko czuje się potrzebne wtedy, gdy najbardziej tego potrzebuje. A co najważniejsze dzień po dniu staje się dojrzalsze, bogatsze w doświadczenia, wrażliwsze – po prostu lepsze i to już na całe życie.
Pies ratunkiem dla człowieczeństwa
Każdego dnia budzimy się w jeszcze bardziej rozwiniętej technologicznie i scyfryzowanej rzeczywistości. Gdyby nie pies, zatracilibyśmy się w niej całkowicie. Niezależnie bowiem od siły woli czy przekonań, uzależniamy się od ekranów i znikamy za nimi, wbrew pozorom coraz bardziej nieistotni dla otaczającego nas świata. Oddalamy się od siebie nawzajem, od ludzi nam bliskich i dalekich, zamykając się na cztery spusty. Z dnia na dzień coraz dalej nam do świata natury, z którym niegdyś byliśmy głęboko związani. I w tym temacie byłoby z nami tylko gorzej, gdyby nie pies.
Zwracamy się ku psom, z głębokiej potrzeby bliskości, zrozumienia, akceptacji i miłości, usilnie szukając w relacji z nimi ratunku dla naszego człowieczeństwa. Dzięki nim otwieramy się na ludzi, choć wydawało nam się to wcześniej niemożliwe. Odzyskujemy poczucie własnej wartości i pewności siebie. Wychodzimy regularnie na spacery, wychodząc tym samym na nowo do ludzi. Spotykamy te same, zaangażowane w psio-ludzką relację osoby i nawet wtedy, gdy nie mamy zbyt wiele czasu, zamieniamy kilka niezobowiązujących słów. Uczymy się komunikacji, która kiedyś była podstawą naszej codzienności. Rozmawiamy, nawet wtedy, gdy nie mamy nic szczególnego do powiedzenia. Odnajdujemy w sobie pokłady empatii, o których istnieniu zupełnie zapomnieliśmy. Troszczymy się o czworonoga, ucząc się w ten sposób na swój sposób troski o drugiego człowieka.
Pies, niezależnie od naszej woli, uczestniczy w budowaniu na nowo kontaktów społecznych, dbając o to, byśmy pewnego dnia nie zostali sami z technologią i ekranami – ludzie przyszłości, tacy nowocześni i tacy przewlekle smutni. Jest naszym panaceum na groźną samotność wśród wirtualnych ludzi.
Z nim starość nabiera sensu
Obecność psa w życiu starszej osoby przywraca sens i cel życiu. To lek na przewlekłą samotność, która w pewnym momencie dopada wszystkich seniorów. To panaceum na wycofanie z życia społecznego oraz silny bodziec, przywracający celowość zwykłych czynności. Pies to po prostu członek rodziny, którego tak bardzo brakuje, przyjaciel, któremu można powierzyć troski i bezsilność, opiekun, który bacznie obserwuje i towarzysz codzienności, rozpraszający nudę, mobilizujący do prozdrowotnych aktywności i budzący najważniejsze emocje, jak odpowiedzialność, czułość, troskę i miłość.
Wspólnie spędzany czas przez seniora i psa staje się bodźcem aktywizującym, źródłem nowych doświadczeń i niezbędnych niezależnie od wieku prostych przyjemności. Czworonożny opiekun zwiększa u osób starszych poczucie bezpieczeństwa, pozwala poczuć im się pewniej, uporać się ze stratą bliskich, samotnością, stanami depresyjnymi i starczym niepokojem. To nie substytut rodziny, ale jej odnaleziony po latach członek, dzięki któremu każdy dzień staje się wyjątkowym przeżyciem, wartym uwagi, zaangażowania i poświęcenia. Pies po prostu robi coś tego z człowiekiem, że znowu chce mu się chcieć.
Z nim pokonujemy największe ograniczenia
Z jakiego powodu to właśnie z nim udaje nam się pokonać swoje największe ograniczenia? Może dlatego, że bezgranicznie w nas wierzy. Niezależnie od przyczyny, pies odgrywa olbrzymią rolę w przekraczaniu granic – psychicznych, intelektualnych i fizycznych. I nie chodzi tu jedynie o zdolność rozwijania ludzkiej empatii w człowieku o kamiennym sercu czy o otwarcie na świat najbardziej skrytych, zamkniętych w sobie istot, kulących się za ekranami ze strachu przed realnym światem.
Pies pozwala przezwyciężyć śmiertelną chorobę, całkowicie odmienić życie, pozwala odkryć prawdę o sobie, zaakceptować i przyjąć los, ze wszystkim, co nam daje. Dzięki niemu stajemy się bardziej opiekuńczy, godni zaufania i ufni, bardziej otwarci i tolerancyjni. Wspólnie spędzany czas nie tylko dostarcza nam rozrywki, ale i sprzyja socjalizacji. Pies wymaga od nas zaangażowania – umysłowego, fizycznego i emocjonalnego. Sprawia, że z zamkniętych w sobie, niepewnych, schorowany i cichych istot, stajemy się na powrót ludźmi z krwi i kości, cieszącymi się dobrym zdrowiem i odzyskaną równowagą psychiczną.
Jak to możliwe? Dobre pytanie. Jedno wiemy na pewno – życie z psem ma w sobie coś niepojętego i magicznego, a jego obecność na co dzień daje nam siłę, o jaką nawet się nie podejrzewamy.
To on uczy nas czym powinna być miłość
Jeśli ktokolwiek na tym świecie kocha nas szczerze, bezinteresownie i bezgranicznie, rozumiejąc nas, akceptując nasze złości i słabości, to z pewnością pies. Ich uczucie jest wyjątkowe. Bez znaczenia czy mamy kilogramy nadwagi, czy wypadają nam włosy, czy poprzedniego wieczoru złamaliśmy sobie zęba na słoneczniku. Nie istotne, że brakuje nam pewności siebie, kilku tysięcy na koncie do poczucia stabilizacji i niezależności oraz poczucia humoru. Pies nie ocenia, nie rozlicza, nie rozpamiętuje. Jest zawsze przy nas, gdy tego potrzebujemy. Jest jednocześnie nieustającą motywacją i źródłem głębokiego wyciszenia. Przyprawia o euforię i stanowi o niezbędnej równowadze. Jest gotów na poświęcenie, gdy sytuacja tego wymaga. Czuwa, broni i chroni, pozostając przy nas, gdy rzeczywistość przytłacza, a ludzie zawodzą.
Pomyślmy o tym, gdy zasiądziemy wspólnie z rodziną do wigilijnego stołu, odsyłając czworonoga „na miejsce”, by „nie przeszkadzał”. Boże Narodzenie to czas zrozumienia, przebaczenia, ale i wdzięczności. Podczas cichego rachunku sumienia pomyślmy o naszym psie, bo naprawdę mamy za co być mu wdzięczni i to każdego dnia.